- Jessica, kochanie. Jak dobrze, że już jesteś. - spojrzałam przerażona na moją ciocię. Błagam oby nie powiedziała, że oni tu przyjechali dłużej niż na jeden dzień.
- Dzień dobry.- burknęłam widząc wymowną minę mojej kochanej cioci, która zapewne bała się o swoją dotychczasową posadę.
- Dzień dobry kochanie. Nie będzie ci przeszkadzać gdy zatrzymamy się w tym domu na kilka dni? Z opowiadań Amandy wiem, że całkiem nieźle się dogadujecie i raczej nie będzie ci przeszkadzać jej towarzystwo. - słysząc te słowa myślałam, że wytargam tej wrednej istocie jej ohydne włosy. Podstępna żmija. Myślałam, że się od niej uwolniłam, ale jak widać nic z tego.
- Ależ oczywiście, że nie. Pańska córka jest naprawdę kochana i urocza. - powiedziałam, starając się brzmieć jak najbardziej wiarygodnie.
- Karen, twoja siostrzenica naprawdę jest przemiła i bardzo kochana. - na słowa szefa mojej cioci tylko się uśmiechnęłam i nie zwracając uwagi na to, co tam jeszcze gadali ruszyłam po schodach do mojego pokoju. Wchodząc do niego po drodze zrzuciłam coś z najbliższej półki a następnie rzuciłam się na łóżko. Myślałam, że uwolniłam się od tej wywłoki a tu proszę. Będę musiała znowu spędzić z nią kilka dni. I to jeszcze w tym domu. Coś czuję, że rzadko tu będę przebywać. A mój nowy kolega na pewno będzie zadowolony z częstszych spotkań. I pomyśleć, że jeszcze tydzień temu nie chciałam nawet na niego spoglądać. Nie wiem jak mogłam się tak zachować. Oceniłam go po jego pierwszym zachowaniu i nie dałam mu nawet drugiej szansy. A zawsze powtarzałam, że nie ocenia się książki po okładce. Ugh. Ale jak to mówią. Człowiek uczy się na własnych błędach i ja z tej lekcji mam zamiar zapamiętać to.
- Widzę, że ty cieszysz się mniej niż ja na te kilka dni przed nami. - znudzona spojrzałam na tę wredną małpę. Myśli, że mnie sprowokuje? Ja się tak łatwo już nie dam. Nie teraz, gdy w moim życiu wszystko układa się tak jak chciałam.
- Masz zamiar mnie ignorować? Myślisz, że tym mnie odstraszysz? - dopiero teraz zauważyłam, że jak coś nie idzie po jej myśli zaczyna się coraz szybciej irytować. Teraz jest sama. Nie ma nikogo po swojej stronie. Nie ma tu uczniów z mojej starej szkoły, którzy popierali ją zawsze. Nawet nie spoglądając na, już bardzo wkurzoną, dziewczynę zabrałam słuchawki z szafki obok łóżka by podłączyć je do telefonu i zatracić się w muzyce. Kątem oka jednak obserwowałam co robi "mój gość". Widząc coraz bardziej zirytowaną minę Amandę miałam ochotę głośno się zaśmiać jednak jakoś dałam radę wstrzymać się z tym. Słysząc trzaskanie drzwi powoli wstałam z mojego łóżka i ruszyłam do mojej własnej łazienki. Prysznic, to coś, co teraz w stu procentach jest mi potrzebne.
~~~
Z genialnym pomysłem chwyciłem mój telefon.Nudziłem się okropnie a pomysł z wypadem na miasto z Jes był kuszący. Jednak gdy zdałem sobie sprawę z tego, że nie mam jej w znajomych na facebook'u, ani nawet jej numeru zaśmiałem się z własnej głupoty. Nie widziałem Jes od tygodnia i przyznam, że odrobinę stęskniłem się za nią. Może z początku twierdziłem, że to wredna małpa, ale teraz wszystko się zmieniło.
Kończąc ostatnie poprawki w montowanym filmiku obmyślałem co mogę dzisiaj porobić z moją sąsiadką. Przyznam, że przez ostatni tydzień spędzałem dużo czasu na nagrywaniu czy odpowiadaniu fanom i rzadko wychodziłem z domu. Jednak teraz mam powód aby to zmienić. Zdeterminowany do wyjścia z domu, poszedłem przebrać się w coś bardziej odpowiedniego na wyjście z domu. Bo chyba nie będę paradował bez koszulki w dresach po Los Angeles.
Zastanawiające jest również to, że Jessica nic nie wspomina o nagrywaniu przeze mnie filmików na youtube. Przecież każda dziewczyna w jej wieku na pewno słyszałam o takim świrze, jakim jest Nathan Keneddy. Może po prostu udaje, że nie jest moją fanką by mnie nie odstraszyć? Idioto. Przecież wpadając wtedy na ciebie na tym lotnisku zaczęłaby piszczeć gdy cię ujrzała.
I znowu ten cholerny głosik w mojej głowie. Który zawsze musi mieć rację.
Widząc nieznane mi auto na podwórku od razu nasunęła mi się myśl, że Jessica ma gości. Mimo to, jednak postanowiłem sprawdzić czy moja koleżanka jest bardzo zajęta czymś ważnym. Z uśmiechem na ustach zadzwoniłem do drzwi i czekałem aż ktoś mi otworzy.
~~~
Słysząc komunikat mojej mamy, że jutro wyjeżdżamy do domu, miałam ochotę skakać aż do nieba. W końcu już jutro nie będę musiała piętnaście razy rozglądać się czy w pobliżu nie znajduje się mój idol. Nadal czuję się skrępowana tym, że na niego wpadłam i jak największy tchórz uciekłam, gdy tak naprawdę marzyłam o przytuleniu go. Nie wiem co mną wtedy kierowało. Cholera. Co ja narobiłam? Przecież teraz już nie odważę się do niego podejść po autograf jak nadarzy się okazja. Jednak po tygodniu rozmyślania dlaczego tak postąpiłam winę zwaliłam na wydarzenia sprzed kilku tygodni. Tłumaczę sobie, że to przez ten gwałt boję się jakiegokolwiek kontaktu z chłopakami. Ale dlaczego więc przestraszyłam się swojego własnego idola? Który każdym swoim filmikiem potrafił poprawić mi humor gdy moi rodzice jeszcze zachowywali się jak osoby bez serca. Jestem jedną, chodzącą i żyjącą sprzecznością. Żadna myśl nie łączy się z inną w logiczną całość. Zmęczona już moim ciągłym rozmyślanie o moim zachowaniu z szafki zabrałam moje ukochane okulary przeciwsłoneczne i bluzę. Skoro już jutro wyjeżdżamy wypadałoby pożegnać się z morzem i tą przepiękną plażą na cudownych Wyspach Kanaryjskich. Poinformowałam moją mamę i po chwili już zmierzałam znaną mi drogą na plażę. Rozglądałam się na wszystkie strony by zapamiętać ten piękny widok na jak najdłużej. Wpadając znowu na coś twardego zaczęłam przeklinać samą siebie. Bałam się podnieść wzrok do góry. Na moich policzkach zapewne pojawiły się dorodne rumieńce i potrząsanie głową aby moje włosy to zakryły, ale na nic się to zdało. Próbując wyswobodzić się z silnego uścisku usłyszałam głos który znałam doskonale i słyszałam nie raz.
~~~
Chcąc napisać do Nathana czy chce gdzieś wyjść zdałam sobie sprawę, że nie mam nawet jego głupiego numeru. Zrezygnowana odrzuciłam telefon na łóżko i znowu odpłynęłam wsłuchując się w muzykę płynącą z wieży. Tylko to pozwalało mi chociaż na chwilę zapomnieć o tym, że po domu kręci się ta głupia małpa, Amanda. Po tygodniu spędzonym w jej obecności wariowałam i z każdym jej kolejnym słowem skierowanym w moją stronę miałam ochoty wytargać ją za włosy z tego domu.
Z niepokojem również obserwowałam jak moja ciocia coraz częściej wychodziła ze swoim szefem na przeróżne kolacje czy spacery po pracy. Przez kilka dni wmawiałam sobie, że to służbowo jednak widząc, że ciocia coraz swobodniej rozmawia z panem Wilsonem zaczynam w to wątpić. Ciocia naprawdę była przy nim szczęśliwa. Nie wiedziała jednak jak odnosi się do mnie Amanda. Nie chciałam jednak o niczym jej mówić, bo wtedy mogło by być jeszcze gorzej.
Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi który z trudem usłyszałam. Powoli zwlekłam się z mojego wygodnego łóżka i stając na pierwszym stopniu schodów z zamiarem zejścia na dół, usłyszałam dosyć ciekawą rozmowę. Ale niestety nie dla mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze :)