sobota, 2 grudnia 2017

Rozdział 24

Znalezione obrazy dla zapytania gify z dziewczyną smutną


Nie spoglądając na nikogo, odwróciłam się na pięcie i pobiegłam do swojego pokoju. Nie obchodziło mnie już nic. Miałam gdzieś to, że Nathan myśli, iż naprawdę taka jestem. Jak widać wolał uwierzyć Amandzie którą znał zaledwie kilka godzin. Wiedziałam, że nie powinnam z nim zaczynać rozmawiać. Była przekonana, że to przyniesie mi tylko smutek i cierpienie. Przecież mogłam się cały czas trzymać wersji, że jest zadufanym w sobie dupkiem takim samym jak na tym nieszczęsnym lotnisku. Mimo, że życie tyle razy pokazało mi, iż powinnam liczyć tylko na siebie ja pozwoliłam mu choć trochę się do mnie zbliżyć. A teraz znowu mam za swoje. Zostałam sama. Ciocia nie wie za wiele co się działo jeszcze w Chicago. Nathan ma mnie za sukę bez serca a moja przyjaciółka można powiedzieć, że wybrała swoich idoli zamiast mnie. Nie sądziłam, że te sprawy zejdą aż na taki tor. Mogłam się prędzej domyślić kto mieszka obok mnie i unikać kontaktu z nimi. Wtedy moja kochana Katie nie byłaby na mnie zła a nasza przyjaźń nie byłaby pod znakiem zapytania.




Jedynie na kogo mogę być zła, to na siebie. Tchórzyłam za każdym razem gdy chciałam powiedzieć Katie o moim sąsiedzie. Nawet już nie wiem dlaczego nie chciałam jej tego powiedzieć. Przecież ona zrozumiała by wszystko i na pewno nie robiła by mi z tego powodu wyrzutów. Nie wierzę, że mogłam być tak egoistyczna i zataić to wszystko przed moją przyjaciółką gdy tak naprawdę powinnam jej mówić wszystko.

Nie czekając ani chwili dłużej pobiegłam do łazienki. Nerwowo przeszukiwałam każdą szafkę w celu znalezienie jednej jedynej rzeczy która mnie teraz uspokoi. Nie martwiłam się teraz bałaganem który zostawiłam. Liczyło się tylko, żeby znaleźć ten mały, ale skuteczny przedmiot. Gdyby obserwowała by mnie osoba trzecia na pewno zauważyłaby, że jestem jakby w transie. Jednak w tej chwili było mi wszystko jedno. Liczyła się tylko próba ukojenia bólu psychicznego, bólem fizycznym.

Znajdując małe papierowe pudełko z ważnym przedmiotem w środku na mojej twarzy zagościł uśmiech. Wiedziałam co to oznacza. I niezmiernie się z tego cieszyłam.

Klękając na środku łazienki, na zimnych kafelkach ostrożnie wyjmowałam przedmiot by się nie zranić nim w widocznym miejscu. Trzymając mały, chłodny metalowy przedmiot wiedziałam, że teraz nadeszła moja chwila. Chwila wyciszenia, spokoju a przede wszystkim zapomnienia. Nie dbając o ostrożność przyłożyłam żyletkę do nadgarstka i zaczęłam powoli. Jednak z czasem moje ruchy stały się płynniejsze i nie zważały już na to czy robię to ostrożnie, czy wręcz przeciwnie.

~~~

Wpatrując się w Jessice, która zdesperowana wbiega na schody nie wiedziałam co robić. Biec za nią czy najpierw zrobić niezłą jazdę mojemu idolowi, który jak widać w rzeczywistości okazał się być całkiem inny niż w internetach. W chwili obecnej nie przejmowałam się tym, że Jes mnie okłamywała i nie chciała powiedzieć prawdy. W mojej głowie odbijały się tylko słowa tego parszywego dupka. Może iJessici  nie znałam zbyt długo jednak wiedziałam ile w życiu przeszła. Widziałam w jej oczach tyle smutku jak u nikogo innego. A on śmiał powiedzieć jej takie brednie. Słysząc trzask drzwi i nerwowe przekręcanie klucza spojrzałam na Nathana. Jego wzrok był pusty a na ustach błądził kpiący uśmieszek. Obok niego stał zszokowany Brian spoglądający na wszystko co otaczało go dookoła. Ani razu nie spojrzał na mnie czy na Nathana. Pokręciłam tylko głową zdenerwowana a moje oczy gdyby mogły, ciskały pioruny. Dawno nikt aż tak nie wyprowadził mnie z równowagi.

- Nie wierzę, że byłam aż tak ślepa jak miliony innych dziewczyn, że nie zauważyłam jakim podłym sukinsynem jesteś. Nie wiesz ile Jessica przeszła a postanowiłeś uwierzyć w jakieś bajeczki pustej blond lali widzącej tylko własny czubek nosa. Nie tak zachowuje się osoba, która sama wymaga by traktował się ją fer.- szepnęłam do Nathana mijając go i przy okazji szturchając ramieniem. Zdawałam sobie sprawę, że krzyki się tu na nic zdadzą. Słyszałam jak Brian chyba biegnąc za mną mnie woła, jednak starała się nie zwracać na to uwagi. Jeden drugiego jest warty. Kretyni do kwadratu. Nienawidzę ich.

Mamrocząc wyzwiska na ich osoby poczułam jak ktoś bardzo mocno łapie mnie za łokieć i próbuje przyciągnąć do siebie. Chciałam się już zacząć wyrywać gdy centralnie przed swoim nosem zauważyłam czarny samochód bez rejestracji. Nie mogłam dostrzec kto siedział za kierownicą. Moje ciało całe zesztywniało gdy zdałam sobie sprawę, że to już mój koniec. Nie zwracałam uwagi już na nic. Nic nie czułam. Widziałam tylko te oślepiające światło, które po chwili zniknęło a ja jakiś cudem leżałam na ziemi cała i zdrowa. Dopiero po chwili, gdy moje przerażenie zdążyło już opaść, poczułam jak coś próbuje nieudolnie ze mnie wstać. I po raz kolejny się wystraszyłam. Tym razem nie dlatego, że chce mnie ktoś przejechać. Tylko tym, że ktoś znowu może spróbować zacząć się do mnie dobierać a ja nie będę w stanie nic zrobić. Szybko odwróciłam się na plecy i spojrzałam ku górze. Zamiast szczerzącego się gwałciciela ujrzałam Briana z wyciągniętą do mnie ręką. Spoglądając na niego z kpiącym uśmiechem wstałam bez jego pomocy i gdy miałam już otwierać usta by szybko mu podziękować on zaczął mi się tłumaczyć.

- Katie ja naprawdę nie uwierzyłem całej tej nowej koleżance Nathana. Nie jestem w stanie uwierzyć, że Jessica mogłabym coś takiego zrobić.

- I po co mi to wiedzieć. Nie jesteś kimś bliskim dla mnie, by się z tego wszystkiego tłumaczyć i błagać o przebaczenie. Dziękuję, że mnie uratowałeś i w ogóle ale ja będę już zmykać do domu. Cześć. - byłam dumna z siebie, że zdołałam wypowiedzieć te słowa pomimo, że Brian nadal w jakimś stopniu był dla mnie ważny jako idol.

~~~

Już od kilku minut stałem jak ten słup soli, pod domem Jessici. Sam nie wiedziałem co już mam o tym wszystkim myśleć. Przecież jaki interes miałaby Amanda okłamując mnie o tym jaka jest moja sąsiadka. Nawet nie znały się dobrze aby Amanda miałaby zmyślać takie historie by dokuczyć Jes. Nie pasowała jednak do tego wszystko reakcja dziewczyny. Albo miała bardzo dobre umiejętności aktorskie albo naprawdę ją moje słowa zabolały. Choć w to drugie dosyć ciężko mi uwierzyć.

Zarzucając kaptur na głowę jednocześnie nią kręcąc opuściłem posesję Jessici i ruszyłem w kierunku najlepszej miejscówki z kebabami. Potrzebny jest mi teraz tylko długi spacer i chwila wyciszenia na przemyślenie tego wszystkiego. W jednym dniu, aż za dużo się wydarzyło.

Błagając o to, aby po raz kolejny nie zaatakowały mnie moje fanki wpadłem na jakąś dziewczynę. Chwilę później rozległ się jej krzyk i tak oto w ciągu kilku sekund byłem otoczony co najmniej setką piszczących dziewczyn. Wiem, że gdyby nie one, to moja kariera na youtube byłaby pod znakiem zapytania, ale czasem naprawdę bywa to męczące.

~~~

Wchodząc do domu próbowałam zetrzeć moje łzy z policzków. Po drodze mimo, że próbowałam  nie dałam rady powstrzymać płaczu. To wszystko mnie przerosło i na razie nie mam siły by odpisać na chociażby jednego SMS mojej przyjaciółki. Zdejmując buty usłyszałam jak mama szlocha a tato rozmawia z dwoma mężczyznami. Ciekawa co się stało. Niepewnie weszłam do salonu i ujrzałam dwóch funkcjonariuszy. Siedzieli oni na kanapie. Na przeciwko nich natomiast siedział mój tato, obejmujący mamę i głaszczący ją po włosach. Na stole leżało pełno różnych liścików i zdjęć. Nie wiedziałam o co tu chodzi a gdy osoby w salonie mnie zobaczyły od razu każdy zamilknął. Nie rozumiałam nic z tego kompletnie, ale oznaczało to tylko jedno. Moi rodzice mają poważne kłopoty. Oczekując wyjaśnień z ich strony usiałam na wolnym fotelu i na przemian spoglądałam raz na rodziców a raz na policjantów.

- Kochanie, znaleźliśmy osobę, która dopuściła się twojego gwałtu.- słysząc to zdanie z mojej twarzy odpłynęła krew a ręce automatycznie zacisnęły się w pięści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze :)