piątek, 17 listopada 2017

Rozdział 23

Znalezione obrazy dla zapytania gify z dziewczyną


Cała spanikowana nie wiedziałam co robić. Uciekać, podejść do nich czy może po prostu udawać, że ich nie znam? Moja bezradność była ogromna a w mojej głowie tylko pojawiało się pytanie, za jakie grzechy. Spanikowana spojrzałam na moją przyjaciółkę, która tak samo jak ja nie wyglądała zadowolona na ich widok. Może ona też ich znała i przez przypadek wie, że mam kontakt z Nathanem? W sumie to chyba byłoby nawet lepiej. Nie musiałabym jej sama mówić. Ale skoro wiedziałaby to zapewne już by mi o tym cały czas mówiła. Ugh to jest pokręcone.




- Jes błagam chodźmy stąd. Nie sądziłam, że tak szybko go spotkam, cholera. - czyli ona naprawdę ich zna. To już po mnie. Spojrzałyśmy na siebie i zaczęłyśmy biec w przeciwnym kierunku do nich. To miało być fajne popołudnie a skończyło się na tym, że siedziałyśmy u mnie na łóżku i wpatrywałyśmy się sufit nadal zmęczone po tym kilkuminutowym biegu. Żadna z nas nie wiedziała co ma powiedzieć. Bardzo mnie zdziwiło to, ponieważ Katie nigdy nie przestawała rozmawiać.

- To był właśnie ten chłopak, któremu nie dałam numeru. I dzisiaj po raz kolejny przed nim stchórzyłam. - na słowa mojej przyjaciółki myślałam, że spadnę z łóżka. Nie wiedziałam czy ona właśnie próbuje mnie wkręcać czy ona mówi serio. Nie mogłam w to uwierzyć i zapewne wyraz twarzy Katie by mi w tym pomógł, ale po prostu bałam się na nią spojrzeć. Przecież to niemożliwe, żebym się zadawała z znanym na całym świecie jakimś tam youtuberem nawet tego nie zauważając. Ale w sumie, wtedy gdy się obudziłam w jego pokoju pełnym komputerów i kamer, później to jak odpowiadał no komentarz pod filmem na youtube. Dlaczego ja się prędzej nie domyśliłam? Może wtedy miałabym więcej odwagi, by przyznać się Katie kto jest moim sąsiadem z którym dosyć często rozmawiam.

- Ja też coś ci muszę powiedzieć Katie. Jaa... . Ja go....- dlaczego tak ciężko wypowiedzieć te kilka słów. Przecież ona jest moją przyjaciółką i na pewno nie obraziłaby się na mnie. Zapewne zaczęłaby snuć teorię jak mnie z nim wyswatać. Boże, dlaczego ja się boję jej tego powiedzieć?
Bo jesteś tchórzem. I znowu ten cholerny głosik w mojej głowie.

~~~

- Nathan, Nathan. Widziałem ją. Widziałem tego anioła. O matko. To była ona. W 99,9 procentach to była ona. - cały czas krzyczałem do Nathana. Nie mogłem uwierzyć, że dziewczyna którą spotkałem na wakacjach, mieszka w tym samym mieście co ja. Jaki jestem szczęśliwy. A co najlepsze to, to, że ona spacerowała obok Jessici. Zapewne się znają i teraz na pewno zdobędę numer tej ślicznotki. Jak bardzo się cieszę. Już nawet nie zastanawia mnie to, że Jessica mogła by być taka, jaką opisał mi mój przyjaciel. Przecież w takim razie Katherine nie zadawała się z nią. Jessica jak i moja znajoma z wakacji wiele w życiu przeszły. I naprawdę nie wiem co im ktoś zrobił, ale widać to po ich smutnych oczach. Zapewne nawet nie zdają sobie z tego sprawy, ale taka jest właśnie prawda.

- Brian, musimy iść do Jessici i pogadać z nią. Ja z takimi osobami jak ona nie będę się zadawał. Widziałeś jej wzrok przed chwilą. Myślała, że do niej normalnie podejdę, a ona będzie mogła to perfidnie wykorzystać. - spojrzałem totalnie zdezorientowany na Nathana. Co on do cholery wygaduje? Ja właśnie przed chwilą zakomunikowałem mu, że odnalazłem dziewczynę z wakacji a on znowu plecie jakieś bzdury o podstępności jego niewinnej sąsiadki. On już do reszty zwariował.

~~~

- Nathan! Jak dobrze, że jesteś. Chciałam się z tobą pożegnać. Zaraz z moim tatkiem jedziemy na lotnisko a ja już myślałam, że nie nadarzy się okazja abym mogła ci podziękować. - z małym uśmiechem spojrzałem na Amandę i pozwoliłem się jej przytulić. Starałem się nie zwracać uwagi na to jak była ubrana i ile miała makijażu na twarzy. Obawiałem się, że znowu próbowała zakryć jakąś niespodziankę na twarzy i dlatego tyle makijażu a ubranie by odwrócić uwagę. Rozejrzałem się dookoła tuląc jednocześnie się do mojej nowej znajomej. W drzwiach stała Jessica i jej jakaś koleżanka. Czyżby moja sąsiadka już zdążyła znaleźć sobie nową koleżankę z podobnym, okropnym charakterem? No nie powiem, szybka jest.

- Dziękuję ci, Nath. Za to, że mnie wysłuchałeś i pocieszyłeś. Tak naprawdę nie mogłam o tym nikomu powiedzieć. To dużo dla mnie znaczy. Dziękuję i mam nadzieję do zobaczenia. - na jej słowa tylko szeroko się uśmiechnąłem i widząc, że Jessica mi się przygląda, pocałowałem policzek Amandy. Widziałem, jak po jej twarzy przebiegł cień smutku? Raczej mi się tylko zdawało, bo w końcu osoba taka jak moja sąsiadka raczej nie ma serca i uczuć.

- Nathan, to naprawdę ta dziewczyna z którą się spotkałem na wakacjach.- zszokowany spojrzałem na przyjaciela. Myślałem, że żartuje, ale on całkiem poważnie mówił. Stał wpatrzony w koleżankę mojej sąsiadki jak w obrazek. Dziewczyna chyba poczuła wzrok mój i Briana, bo spojrzała w naszym kierunku. Jej wyraz twarzy mówił wszystko. Najpierw szok a później przerażenie. A ja już chyba wiem dlaczego. Z kpiącym uśmiechem więc zacząłem zmierzać w ich kierunku.

~~~

Odetchnęłam z ulgą gdy limuzyna państwa Wilsonów odjechała spod mojego domu. Martwiło mnie jednak to, że moja ciocia dosyć mocno przywiązała się do pana Wilsona i jechała go nawet odwieźć na lotnisko. Nie wyobrażam sobie aby pomiędzy nimi coś było. Nie wyobrażam sobie mieszkania pod jednym dachem z Amandą. Z tego połączenia już pierwszego dnia pojawili by się ranni i winni. Moje rozmyślanie jednak przerwało mi szturchanie mojej przyjaciółki. Spoglądając na nią widziałam szok i przerażenie na jej twarzy. Ale również i podekscytowanie. Nie wiedziałam co przyczyniło się do powstania takiej reakcji u niej. Jednak osoba która stanęła na przeciwko mnie, wszystko wyjaśniła. Stał tam pieprzony Nathan z wrednym i kpiącym uśmieszkiem na twarzy. W jego oczach nie było już radosnych ogników tak jak zawsze. Były przepełnione nienawiścią. Nie martwiłam już się tym jak zareaguje moja przyjaciółka. Bardziej martwiło mnie to, co doprowadziło Nathana do takiej postawy.

- Widzę, że szanowna księżniczka już pozbyła się biednej Amandy. Twoje zadowolenie widać już na kilka kilometrów. - nie tak sobie wyobrażałam jego pierwsze słowa skierowane do mnie.

- Jessica, możesz mi do cholery powiedzieć co tu się dzieje? O czym on do jasnej ciasnej mówi? - Kathy robiła się tak samo ciekawa jak ja.

- Sama chciałabym wiedzieć o co chodzi mojemu sąsiadowi.

- Coo? Jak to twojemu sąsiadowi. Przecież mówiłaś, że to zadufany w sobie dupek. A nie do cholery Nathan pieprzony Kennedy. Co chciałaś osiągnąć dzięki temu, że zataisz przede mną fakt, że mieszkasz obok mojego idola? Nieźle bawiłaś się nabijając ze mnie? - spojrzałam zdziwiona ale jednocześnie zraniona na moją przyjaciółkę. Jak ona mogła mnie o takie coś posądzić. Przecież doskonale wie, jak dla mnie ważna jest.

- No proszę, proszę. O swojej przeszłości również jej nie powiedziałaś? O tym jaką to wzorową królową byłaś w przeszłości? Jak to zdarzało ci się kogoś uderzyć albo pośmiać się z osoby która nie ma pieniędzy na markowe ciuchy albo wychowuje się bez rodziców? Naprawdę nie powiedziałaś swojej przyjaciółce jakie niezłe ziółko było z ciebie? Nie miałaś litości dla nikogo a teraz jeszcze zgrywasz świętą i poszkodowaną? Zapewne każdy z nas tu, ma teraz jakiś bardzo ważny udział w twoim planie na zrujnowanie psychiki wielu nastolatków w tym mieście. Jednak niestety, ja i mój przyjaciel już teraz odpadamy. Nie damy się nabrać na te twoje smutne oczka i niby łzy bólu i cierpienia. Dzięki jednej osobie przejrzałem na oczy i będę jej chyba dozgonnie wdzięczny. - Spojrzałam na Nathana i nie wierzyłam, że on, właśnie do mnie skierował te słowa. Przecież on jest święcie przekonany, że jestem wredną suką. Matko, wiedziałam, że mój koszmar nigdy się nie zakończy a i tak ślepo w to wierzyłam. Jak na zawołanie również w moich oczach pojawiły się łzy a język odmówił posłuszeństwa i nie mogłam nic wydusić na swoją obronę.

Matka nadzieją głupich. Co ty sobie myślałaś? Że prawda nie wyjdzie na jaw a Amanda nie będzie chciała cię po raz kolejny upokorzyć cię i zrujnować życie? Oj głupiutka Jes jeszcze tyle przed tobą a ty już na starcie wymiękasz.

Mój cholerny głosik w głowie znowu miał rację. Już mnie nawet nie przerażają te dziwne myśli w mojej głowie które kieruję sama do siebie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze :)