niedziela, 9 kwietnia 2017

Rozdział 8

Znalezione obrazy dla zapytania smutna dziewczyna gify


Trzy miesiące minęły mi tak szybko, że to wydaje się aż niemożliwe. Mimo, że z Kate już wszystko w porządku, to ja wciąż nie potrafię przestać sięgać po żyletkę. Znowu się od tego uzależniłam i na moich rękach pod maską kilkudziesięciu bransoletek jest mnóstwo cięć. Jak do tej pory nikt nie zauważył w tym nic złego z czego jestem bardzo zadowolona. Nie powiedziałam nikomu o tym co robię. Po co będę mówić o tym Kate czy mojemu przyjacielowi skoro wiem, że będą się martwić i kazać mi z tym skończyć. Powód dlaczego to robię trochę się zmienił. Już nie robię tego, że Kate jest w szpitalu czy coś. Po prostu nie myślałam kilka miesięcy temu, że w szkole mogą zrobić mi istne piekło. To co do tej pory mi robili w porównaniu z tym co dzieje się teraz to było nic. Teraz jestem wykańczana psychicznie i fizycznie. Próbuję przed ciocią i sobą znaleźć jak najwięcej wymówek, by nie iść do szkoły, ale pomysły już mi się kończą. Wiem, że do końca roku szkolnego zostały tylko 2 tygodnie, ale dla mnie to o 2 tygodnie za dużo. Nie wiem jak ja tam wytrzymam. Nie wiem co im wszystkim zrobiłam, że mnie tak nękają, ale nie mam zamiaru pokazywać przy nich, że doprowadzają mnie do ruiny. Tak bardzo żałuję, że kilka dni temu wybrałam nocowanie u szefa mojej mamy. Gdybym wiedziała kim jest jego córka wolałabym spać pod mostem niż z nimi w jednym domu. Pan Wilson jest przemiłym człowiekiem jednak jego córka- Amanda to istne przeciwieństwo. Ta dziewczyna to potwór. Od tej nocy spędzonej u niej w domu nie daje mi spokoju w szkole. Jest jeszcze gorsza niż kilka miesięcy temu.




~~~

Do Jes:

Hejka naklejka ma kochana? Co tam u ciebie? Opowiadaj, bo zapewne dużo się pozmieniało podczas mojej nieobecności.

Od Jes:

O cholera. Katiee. Tak bardzo się martwiłam. O Boże. Już się wybudziłaś. Tęskniłam i tak tak bardzo bałam się o ciebie. Myślałam, że... .

Do Jes:

Że przestałam walczyć? Powiem szczerze, że miałam takie momenty zwątpienia, ale się nie poddałam. Mimo tego krótkiego czasu jaki cię znam, wiedziałam, że mam dla kogo walczyć. Że mam walczyć chociażby dla ciebie. No i może trochę dla Briana.

Od Jes:

Ty i ta twoja miłość do tej gwiazdki haha :D.

Na komentarz Jes aż się zaśmiałam. Ta to chyba nigdy nie polubi moich idoli. Podziwiam ją za to, że jeszcze nie ma dosyć mojego pisania o tym. Ale co mnie dziwi to nie chce powiedzieć co u niej. Hmmm. Podejrzane.

Do Jes:

Haha :P. Ale ja nadal nie znam odpowiedzi na moje pytanie. No już odpowiadaj. Jestem ciekawa co u ciebie.

Od Jes:

Ależ ty uparta i ciekawska. U mnie wszystko dobrze. Pisze z takim jednym chłopakiem. A co najzabawniejsze znam tylko jego imię i wiem, że mieszka w tym samym mieście co ty. Powiedz mi dlaczego wszystkie zajebiste osoby mieszkają tak daleko ode mnie?

Do Jes:

Uuuu. Od dzisiaj chcę wiedzieć o wszystkim co jest związane z tym chłopakiem. Jessica nie martw się. Kiedyś na 100% się zobaczymy. Obiecuję ci to.

Od Jes:

Ty to wszystko dasz radę przypisać tym twoim sławnym idolom. Nie wiem jak ty to tak umiesz. Jesteś po prostu niemożliwa. Ale teraz opowiadaj co u ciebie, bo ja już się wyspowiadałam ;D

I co ja mam jej teraz odpisać. Wiem, że powinnam napisać prawdę i w końcu wyrzucić to wszystko z siebie, ale nie wiem czy potrafię. Nie wiem czy chcę przypomnieć sobie dokładnie wszystko co wydarzyło się wtedy. Ale skoro uważam Jes za swoją przyjaciółkę, to powinna wiedzieć. A może mi to pomoże gdy jej o tym wszystkim powiem. W końcu jest dla mnie kimś ważnym. Może i nie jest psychologiem do którego chodzę, jednak to jej zdecydowanie bardziej ufam.

Od Jes:

Jesteś tam? Żyjesz?


~~~~

Chodzę cały zdenerwowany po pokoju i nie wiem co mam robić. Odkąd Jessica, jakoś 3 miesiące temu, rozłączyła się z kiepską wymówką, że musi pomóc cioci przy robieniu obiadu nasz kontakt się zniszczył. Cały czas mam wrażenie, że pisze i rozmawia ze mną, bo musi. To już nie ta sama relacja co na początku. Jessica znowu zamknęła się w sobie i utworzyła wokół siebie skorupę. I nie wiem przez kogo. Może przeze mnie? A może ktoś jej dokucza w szkole? Może ktoś jej znowu wyrządził jakąś krzywdę? Nie wiem. Do jasnej cholery nie wiem co się dzieje. Tak bardzo chciałbym jej pomóc ale nie wiem już jak. Nie dopuszcza mnie do siebie. Nie chce przyjąć mojej pomocy. A mnie to bardzo boli, bo myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi i ufamy sobie.

Myślałeś. Znowu odezwał się ten wredny głosik w głowie. I znowu ma rację. Czuję się w tym momencie taki bezsilny i bezradny. Najchętniej bym się rozpłakał, ale wiem, że nie mogę. Przed chwilą dzwonił do mnie wkurzony Brian i oznajmił, że za góra 15 minut jest u mnie. Nigdy nie brzmiał na tak wkurzonego i zdesperowanego jak dzisiaj.

- Przestań zachowywać się jak jakaś nieporadna ciota, bo już nawet twoi widzowie po ostatnim odcinku zaczynają się martwić. Ja sam nie wiem co się z tobą dzieje, ale skoro twoi fani nawet to zauważyli, to coś jest z tobą nie tak. I to nie jest już normalne. Ogarnij się chłopie, bo jak tak dalej pójdzie to zostaniesz na swoim kanale sam. Bez widzów. - na słowa Briana moje oczy zapewne było wielkości monety. Spojrzałem na telefon który trzymał w ręku. Widziałem, że przegląda komentarze pod filmikiem, który wczoraj opublikowałem. Gdy chciałem już coś powiedzieć, mój przyjaciel zaczął kontynuować swój wywód.

- Zmieniłeś się i każdy to zauważa. Nawet już sam nie wiem którą wersję ciebie wolę bardziej. Wersję wiecznego imprezowicza czy wersję wieczne zasmuconego i użalającego się nad sobą chłopczyka. Zastanów się czy chcesz utracić coś, na co pracowałeś długimi miesiącami. Coś, na co zarywałeś noce aby zmontować na czas filmik, coś na co oddałeś się cały. Zmierzasz właśnie w kierunku by doprowadzić swój kanał do ruiny. I jeżeli nie będziesz chciał współpracować to ja nie będę w stanie ci pomóc. Przykro mi Nathan, ale taka jest prawda i mam nadzieję, że w końcu do ciebie dotrze. - mój najlepszy przyjaciel właśnie uderzył w mój najczulszy punkt. Wie, co dla mnie najważniejsze. Nie mogę jednak uwierzyć, że tak szybko zapomniałem o tym co mi pozwoliło zapomnieć i podnieść się po tej okropnej katastrofie, jaką spotkała moja rodzina. Chyba powinien zmienić niektóre rzeczy w życiu. A w szczególności dwie sprawy. Moje znajomości i dotychczasowe nawyki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze :)