wtorek, 27 czerwca 2017

Rozdział 14

 Podobny obraz

Chciałam zacząć krzyczeć by zwrócić uwagę kogoś w pobliżu, ale w moim gardle pojawiła się ogromna gula. Nie potrafiłam nawet wydusić słowa. W mojej głowie zaczęły się przewijać wspomnienia sprzed kilku lat. Czyżby musiałam znowu przechodzić przez to samo? Czym ja zawiniłam, że po raz kolejny muszę cierpieć? Że po raz kolejny zostanę zgwałcona?

Moje nadgarstki trzymały jakieś duże łapska, jak się okazało na moje oko 50- letniego faceta. W moich oczach pojawiły się łzy które już po chwili odnalazły swoje miejsce na moich policzkach. Na ten widok ten dupek tylko się zaśmiał i z całej siły uderzył w mój policzek. Prawa strona mojej twarzy cholernie zaczęła piec i niemiłosiernie boleć a całe otoczenie zaczęło wirować. Czułam jak tracę siły i jedyne na co mam ochotę, to upaść.




~~~

- Nathan, księżniczko moja kochana, pójdziesz do sklepu? Ja chętnie bym poszedł, ale sam wiesz, twoi widzowie lubią mnie bardziej i nie puszczą mnie. - na słowa mojego kochanego przyjaciela przewróciłem tylko oczami. Nie wiem czemu on cały czas nazywa mnie księżniczką. Do jasnej anielki jestem chłopakiem i to określenie nie jest dla mnie. Pokazałem mu tylko środkowego palca i ruszyłem do mojej garderoby by ubrać na siebie coś bardziej odpowiedniego niż sprane dresy i rozciągnięta koszulka.

- Czego sobie życzy wielmożny książę? - grając w tę samą gierkę co on, postanowiłem się dowiedzieć co muszę kupić. Dzisiaj, mimo odmowy mojej nowy sąsiadki na grilla, miałem bardzo dobry humor. A po za tym dziś wieczorem razem z tym idiotą Brianem robimy live'a dla naszych widzów i sam coś na pewno zjem, gdy będziemy grać w jakieś głupie gierki.

- Dzisiaj wyjątkowo to bym zjadł coś mega niezdrowego. Więc możesz kupić różne chipsy, na pewno colę i jak coś dobrego wypatrzysz w sklepie to oczywiście też możesz to kupić.

- Wyjątkowo dzisiaj, powiadasz?- powiedziałem ironicznie i zauważyłem tylko jak mój przyjaciel macha na mnie ręką a następnie celuje we mnie butem. Na szczęście z moim refleksem nie jest jeszcze tak źle i zdążyłem w porę odsunąć się z miejsce w które celował.

Odkąd pamiętam lubiłem włóczyć się po ulicach miast po zmroku. Panuje wtedy taka niesamowita cisza. Idealny czas na przemyślenia. Możesz nawet płakać a i tak nikt tego nie zauważy, bo uliczne latarnie nie dają aż takiego oświetlenia. Z resztą o tej porze każdy śpieszy się do domu. Nie wiem czemu.

Rozmyślając tak powolnym krokiem kierowałem się w stronę pobliskiego sklepu. Kilkaset metrów zobaczyłem dziewczynę. Ale nie była sama. Ewidentnie było widać, że jakiś facet trzyma ją mocno za nadgarstki, tak by nie mogła uciec. Przyśpieszając w kilka sekund znajdowałem się przy nich. Widząc, że dziewczyna ledwo kontaktuje, facet który się do niej dobierał od razu dostał pięścią w twarz. Zdziwiony spojrzał na mnie i wtedy już widziałem, że jest pijany. Zbyt dużo razu widziałem pijanego ojca, by teraz nie rozpoznać czy gościu jest pijany czy nie.

Po chwili pijany facet leżał już na ziemi a ja trzymając na rękach drobną brunetkę szybko zmierzałem do mojego domu. Dziewczyna nadal nie odzyskała przytomności i najlepszym rozwiązaniem dla mnie było przeniesienie ją do mojego domu. Już teraz mogę sobie wyobrazić jaka będzie jej reakcje ale cóż. Aż takim chujem nie jestem, bym ją tam zostawił.

- Nathan, już wróciłeś?- darł się mój przyjaciel gdy z całej siły, przez przypadek oczywiście, trzasnąłem drzwiami.

- Jezus Maria co jej się stało? Kto ją tak urządził? - jak zwykle milion pytań. Ja tylko dałem mu znać, że zaraz mu wszystko opowiem. Moją nową sąsiadkę położyłem na moim łóżku i opuściłem mój pokój nie zamykając drzwi. Wróciłem się jeszcze po szklankę wody i jakąś tabletkę przeciwbólową. Do tacy z tymi rzeczami dołożyłem jeszcze kostki lodu w woreczku i z powrotem ruszyłem do poszkodowanej. Przez kilka minut przy jej policzku trzymałem lód a gdy w woreczku była tylko woda wyszedłem z pokoju. Na kanapie zastałem zniecierpliwionego już Briana.

~~~

Przez bolący policzek postanowiłam otworzyć oczy i sprawdzić gdzie jestem. Bałam się cholernie dowiedzieć tego gdzie jestem i co ten facet mi zrobił. Ostatnie co pamiętam, to jego ręce na moim ciele.

Rozglądając się po pokoju byłam bardzo zdziwiona. Dwa komputery na biurku, parę kamer i aparatów. Pokój na pewno należał do jakiegoś chłopaka.Ewidentnie było to widać po porozrzucanych wszędzie ubraniach, zeszytach i porozwieszanych plakatach zespołów na ciemno niebieskich ścianach.

 O co tu chodzi? Po rozejrzeniu się po pokoju spojrzałam na moje ubrania. Były w nienaruszonym stanie. Coraz bardziej gubiłam się w tej sytuacji i nic z niej nie rozumiałam. Zobaczyłam otwarte drzwi i postanowiłam zaryzykować i sprawdzić gdzie ja tak w ogóle jestem. Niepewnie wstałam z łóżka zauważając na szafce obok niego szklankę wody i tabletkę. Z małym zawahaniem wzięłam lek do ręki i go połknęłam. Może dzięki temu choć trochę przestanie boleć mnie ten policzek.

Schodząc po cichu z ogromnych schodów usłyszałam jak dwójka chłopak rozmawia. Przestraszyłam się i chciałam już zawracać, ale w drzwiach zauważyłam mojego sąsiada. W tym momencie po prostu wmurowało mnie w ziemię. Czy ja właśnie jestem w jego domu? Czy ja właśnie byłam w jego pokoju? Czy to on uratował mnie przed tym najgorszym? Nadal nie wierząc w to zaczęłam się rozglądać dookoła siebie. Gdy już znalazłam drzwi wyjściowe szybko ruszyłam w ich kierunku, ale chłopak mnie wyprzedził.

- Może tak powiedziałabyś chociaż słowo dziękuję. - oschłość w jego głosie można było wyczuć na kilometr.

- Dziękuję. - burknęłam pod nosem i jakimś cudem wyminęłam go. Wychodząc próbowałam zamknąć drzwi jak najciszej, ale zbytnio mi się to udało i teraz to wyglądało jakbym wyszła wkurzona, trzaskając w dodatku drzwiami. Moje zachowanie może i nie było w porządku, ale nie potrafię inaczej. W momencie, gdy go ujrzałam zwyczajnie zaczęłam się go bać, że i on będzie chciał mi coś zrobić jak ten gościu.

Z płaczem wbiegłam do domu a następnie ruszyłam do swojego pokoju. Nie zważałam na krzyki mojej cioci. Jedyne co terach chciałam to porządnie się wypłakać. Najlepiej chętnie pobawiłam bym się też moją metalową przyjaciółką ale moja ciocia w każdej chwili może wejść do pokoju i to zobaczyć a wtedy musiałabym jej już wszystko opowiedzieć. Od początku, wszystko to co mi się zdarzy a na to nie mam zdecydowanie siły. Przez moją głowę przewinęła mi się myśl, że tutaj, w La, może być znowu tak samo jak w Chicago. Boję się tego cholernie, ale może to tylko mój wewnętrzny głosik chce mnie zdołować i wmówić mi, że będzie tak samo ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze :)